Streaming to nie tylko rozrywka ale również biznes. Viaplay tnie prognozy

Szwedzka platforma streamingowa Viaplay zaskoczyła inwestorów obniżeniem długoterminowych prognoz i zatrważającą wizją spadku zysków. Wszystko to ma miejsce w czasie, gdy firma nie generuje zysków netto i operuje przy olbrzymim zadłużeniu w relacji do swoich aktywów i pozycji gotówkowej.

Firma obniżyła prognozy wzrostu sprzedaży w 2023 r. do wzrostu o 16%-17,5% r/r z poprzednio szacowanych 24%-26%. Wydaje się, że może to być zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Spowolnienie biznesu Viaplay ma ścisły związek z cyklicznym rynkiem reklamy. Ten znany jest z tego, że słabnie w otoczeniu niepewności gospodarczej. Nakładając presję na silnie uzależnione od koniunktury gospodarczej, zadłużone spółki.

Viaplay wskazało na spowolnienie wśród swoich partnerów biznesowych i słabsze otoczenie na skandynawskim rynku. Nie bez znaczenia mogła być jednak ostatnia podwyżka cen abonamentu – konsumenci mają obecnie bardzo szeroki wachlarz wyboru platform streamingowych. Cena mogła osiągnąć pułap ‘próg bólu’. Inflacja wywiera sporą presję na dotknięte wyższymi ratami kredytów i kosztami życia budżety gospodarstw domowych. Streaming nie wydaje się wydatkiem ‘koniecznym’. Znajduje się zatem w potencjalnie pierwszej kolejności do ‘ucięcia’.

Cięcia kosztów w Viaplay trwają dłużej niż oczekiwano, przez co firma oczekuje straty rzędu 23,0 mln USD – 27,6 mln USD w bieżącym kwartale. Widać więc, że coraz ciężej jest jej ‘oszczędzać’ a w brutalnym środowisku streamingowym może to odbić się na treściach i wiązać się, z dominacją przez silniejszą konkurencję.

Netflix, Disney czy Paramount. Jeśli gospodarka osłabnie jeszcze bardziej, gigant może znaleźć się w poważniejszych tarapatach. Warto mieć też na uwadzę, że w środowisku rosnących stóp procentowych koszt ciążącego w bilansie długu także rośnie. Do rentowności Viaplay daleka droga, a przy dezinflacyjnym trendzie – nie wygląda na usłaną różami.

Inwestorzy zostali zaskoczeni nagłym komunikatem, co obrazuje reakcja rynku akcji. Jeszcze w kwietniu spółka informowała, że rozpoczęła mocny rok, a popyt na streaming wygląda zdrowo mimo słabszej gospodarki. Warto podkreślić, że od samego wzrostu subskrybentów, do zamieniania abonentów na dodatnie przepływy pieniężne – daleka droga. Firma zmaga się z rosnącymi kosztami, a tworzenie wysokiej jakości treści kosztuje. Skrajna sytuacja pchnęła firmę do skrajnych rozwiązań – CEO Anders Jensen został zastąpiony przez Jorgena Madsena Lindemanna.

Viaplay spodziewa się w II kw. przychodów na poziomie 4,5 do 4,6 mld SEK. Perspektywy biznesowe dla streamingu wciąż jednak słabną. Wysoka inflacja i ostrożność konsumentów mogą sprawić, że ożywienie w branży będzie gasnąć. Konsumenci mogą stać się coraz bardziej ‘wybredni’ i przemieszczać się między platformami, oferującymi najatrakcyjniejszy stosunek ceny do jakości usług. Rynek może zostać więc zdominowany przez kilka najbardziej odpornych firm, posiadających więcej miejsca do cięć kosztów. Na tą chwilę najlepiej ‘zarabiającą’ na streamingu spółką pozostaje Netflix.

Platforma na koniec II kw. spodziewa się 7,7 mln subskrypcji wobec 7,6 mln w I kw. Skromny wzrost o 100 000 nowych kont nie musi jednak przełożyć się na poprawę biznesu i wydaje się zaledwie kroplą w morzu potrzeb.

Rynek z zapartym tchem czeka na publikację wyników 20 lipca, wówczas firma zobowiązała się zaktualizować średnioterminowe perspektywy dla dalszego biznesu. Kluczem do sukcesu Viaplay może okazać się operowanie i wyspecjalizowanie się w niszach – bez rzucania rękawic największym gigantom. Najpierw jednak firma musi przetrwać okres zawirowań – dziś rynek dostrzega sporą szansę na katastrofę bieżącego modelu biznesowego. Dług i spowolnienie gospodarcze to mieszanka wybuchowa, kolejne giełdowe fajerwerki nie są zatem wykluczone.  

XTB